Data: 04.07.2022
|Autor: Detective Group
Jak rozpoznać kłamstwo w związku? W Biurze Detektywistycznym Detective Group niezwykle często spotykamy się z podnoszonymi przez naszych klientów kwestiami odnoszącymi się do szeroko pojętej definicji kłamstwa.
Niektórzy jeszcze przed zgłoszeniem się ze swoim problemem do nas, zwykle w pierwszej kolejności podejmują działania na własną rękę w celu weryfikacji słuszności swoich podejrzeń wobec małżonka lub małżonki, partnera lub partnerki. Często nic to im nie daje. Mało tego… Ich podejrzenia zwykle wzbierały się w tym czasie na sile. Co mogli zrobić? Jak rozpoznać kłamstwo? Zobacz oznaki kłamstwa w związku!
Zachowując ostrożność należy wcześniej przygotować się do tego i spróbować rozpoznać kłamcę dokonując sprawdzeń niżej opisanymi sposobami.
Oto najpopularniejsze z nich:
Po czym poznać kłamcę? Mimika osoby, która mija się z prawdą, pełni rolę wariografu, czyli wykrywacza kłamstw. Obserwując odstępstwa od zwyczajowego wyrazu twarzy, można stwierdzić brak szczerości. Które gesty świadczą o tym, że człowiek przekręca fakty?
Mówi się, że oczy są zwierciadłem duszy. Mało kto wie, że głos – jego ton, barwa i natężenie – także stanowią doskonałe odbicie targających jednostką uczuć. Dźwięki, które słyszy człowiek, przekazywane są do odpowiedzialnego za przetwarzanie emocji układu limbicznego. Dzięki procesom zachodzącym w organizmie ludzie są w stanie z łatwością określić samopoczucie drugiej osoby na podstawie samego jej głosu. Ta wrodzona umiejętność okazuje się bardzo pomocna podczas demaskowania kłamcy.
W takiej sytuacji wciąż są pewne sygnały, mogące wskazywać na kłamstwo – bardziej formalny język lub większa niż zwykle liczba detali w wypowiedzi.
To działa czasem nawet w przypadku pisanych wiadomości – wskazać przy tym należy, że, np. alarmujące jest, gdy ktoś zaczyna wypowiedź od „przysięgam” czy „by być szczerym…
Istnieją już badania nad kłamstwami używanymi w aplikacji WhatsApp – i według nich, np. wiadomości zawierające słowo „spróbuję” często okazują się kłamstwami.
Często, gdy ktoś mówi, że spróbuje coś zrobić, zwyczajnie jest zbyt przestraszony, by przyznać, iż tego nie zrobi. Zazwyczaj, gdy ktoś pisze, że „spróbuje przyjść na imprezę… zazwyczaj na nią nie przychodzi.
Kiedy mówimy o czytaniu mowy ciała, to rzeczywiście w większości przypadków zajmujemy się czytaniem w myślach. Najczęściej uczymy się schematów, na przykład tego, że jeżeli ktoś trzy razy z rzędu podrapał się po nosie, to może to być wskazówką, że kłamie. Pozostaje jednak tylko wskazówką, a nie dowodem kłamstwa.
,,Czytania w myślach” czy też interpretowania mowy ciała uczymy się w sposób nieświadomy przez całe życie. Podczas rekrutacji 80–90 proc. decyzji zostaje podjętych przez rekrutujących jeszcze przed rozpoczęciem rozmowy. Często bezwiednie oceniamy kandydatów do pracy po tym, jak stoją, jak się ruszają czy jak się uśmiechają. Ciało jest szybsze niż słowa, które często doskonale maskują prawdziwe intencje.
Trzeba pamiętać, że schematy to tylko wskazówki. Popełnienie błędu nadinterpretacji, np. uznanie, że rozmówca kłamie, bo zdarzyło mu się dotknąć nosa, stawia nas w takiej samej sytuacji, w jakiej jest osoba, która nigdy nie uczyła się mowy ciała. A nawet w gorszej.
Wniosek z tego taki, że niewłaściwie podana wiedza może odnieść skutek przeciwny do zamierzonego.
Podstawowy sposób składa się z trzech elementów: obserwacji reakcji bazowych, odkrywania tzw. actves-ów i zadawania mistrzowskich pytań. Pierwszy warunek powodzenia to poświęcenie odpowiednio dużej ilości czasu na obserwowanie wybranej osoby w naturalnej sytuacji, kiedy jest wypoczęta i zrelaksowana. Jak siedzi, jak gestykuluje, jak mówi, kiedy zadajemy codzienne pytania typu: „co słychać?”, „jak tam dzieci?”, „jak minął weekend?”. Z taką wiedzą można przejść do drugiego etapu – wychwytywania actives-ów, czyli ewentualnych różnic między reakcjami bazowymi a tym, jak ta osoba będzie się zachowywać podczas rozmowy o rzeczach dla nas istotnych.
Na przykład pytamy: „a co tam robiłeś wczoraj?”. Jeżeli zauważymy, że rozmówca zaczyna zachowywać się inaczej, to możemy mówić o pierwszych oparach ściemy. Wtedy jest moment na dodatkowe pytania, które zweryfikują nasze przypuszczenia.
Jeżeli jest to relacja handlowa, możemy zapytać: „czy mógłbyś powiedzieć coś więcej na ten temat?”, „jak to rozumiesz?”. Dzięki temu zyskamy możliwość dalszej obserwacji.
W bliskiej relacji możemy powiedzieć: „coś mi nie gra w twojej odpowiedzi, wyjaśnij mi to, proszę” lub „czy mógłbyś powiedzieć mi coś więcej na ten temat?”, „jak Ty to rozumiesz?”. Świetnym pytaniem jest to, kiedy pojawiają się opary ściemy, jest proste: „doprawdy?”. Zmusza rozmówcę do kontynuowania prawdopodobnie niewygodnego dla niego tematu, zwiększając jego napięcie.
Po pierwsze zwracamy uwagę na słownictwo i sposób, w jaki ktoś mówi: na przejęzyczenia, mówienie w trzeciej osobie, powtarzanie pytań, co ma pozwolić kłamcy zyskać na czasie i wymyślić historię.
Po drugie obserwujemy twarz i głowę, na przykład czy potakiwanie lub zaprzeczanie potwierdza, czy podważa słowa mówiącego.
Trzecim elementem jest obserwowanie całego ciała. W sytuacji stresu niektórzy się odchylają, symbolicznie próbując uciec, inni pochylają się w napięciu, sugerując atak, a jeszcze inni zastygają w bezruchu, próbując się wyłączyć z trudnej sytuacji. Można zwrócić uwagę na nogi, na które zarówno kłamca, jak i obserwator zwracają najmniejszą uwagę. Stopy skierowane do wyjścia mogą wskazywać, że ktoś ma już dość rozmowy. Obserwując grupę znajomych, możemy zauważyć, kto z kim najbardziej się lubi, bo ich stopy będą do siebie zwrócone.
Jednym ze sposobów jest zawarcie na początku rozmowy kontraktu: „czy możemy się umówić, że będziesz mówić prawdę?”. Mało prawdopodobne, że ktoś odmówi. A kiedy już się zgodzi, to – zgodnie z badaniami – aż o 80 proc. zwiększamy szansę, że usłyszymy prawdę.
Zdarza się jednak, że jesteśmy okłamywani. Czasem przez osoby, które robią to na co dzień, na przykład nieuczciwych sprzedawców, polityków czy doradców finansowych. Jak nie dać się nabrać?
– Badania wskazują, że kłamiemy w co piątej sytuacji społecznej, a do 25. roku życia aż w co trzeciej. Niektórzy kłamią rzeczywiście sprawnie. Istnieją jednak sygnały zdradzające nawet dobrych kłamców. Jest tak m.in. dlatego, że układ limbiczny w mózgu odpowiada za działanie, ale nie za myślenie.
Działa poza naszą świadomością, a jednym z jego zadań jest odwzorowywanie na twarzy odczuwanych emocji. Wyrażają się one w mikroekspresjach, czyli trwających 0,1–0,2 sekundy ruchach tzw. wiarygodnych mięśni twarzy. Wiarygodnych właśnie dlatego, że nie jesteśmy w stanie ich kontrolować.
Jedna z charakterystycznych mikroekspresji to delikatny ruch w górę jednego z kącików ust wyrażający dezaprobatę albo pogardę. Aby się upewnić, że była to reakcja na to, o czym się mówi, a nie na przykład na nagły ból zęba, trzeba zadać tzw. mistrzowskie pytanie, po angielsku nazywane powerful question. Ma na celu potwierdzenie, że poprawnie odczytaliśmy activa, i uzyskanie od rozmówcy prawdziwej informacji. Takie pytanie może na przykład brzmieć: „czy to dla ciebie w porządku, czy też są w mojej postawie są elementy, które ci się nie do końca podobały?”. Otwarte pytanie zwiększy prawdopodobieństwo, że usłyszę, o co w rzeczywistości chodzi.
Przeciwnie. Kłamca musi dobrze pamiętać historię, którą wymyślił, łączyć wątki, pamiętać, którzy z jego znajomych się znają, bo mogli sobie tę nieprawdziwą informację przekazać. Musi obserwować rozmówcę, aby wiedzieć, czy ten „kupił” już fałsz. Dlatego kłamanie jest ogromnym wysiłkiem. I całe szczęście, bo osoby, które chcą rozpoznać, czy ktoś mówi prawdę, właśnie dzięki temu wysiłkowi mają na to szansę. Układ limbiczny wspiera wyrażanie prawdy, więc oszukiwanie wiąże się z wysiłkiem fizycznym – kłamca musi zatuszować sygnały naturalnie wysyłane przez ciało. Cała moja wiedza i doświadczenie związane z mową ciała sprawiają, że nie mam ochoty kłamać. Powód jest pragmatyczny: to jest po prostu bardzo niewygodne. Wolę konstruować swoje życie w taki sposób, żeby mówić prawdę. Czy zawsze to robię? Nie.
Badania mówią, że na jaw nie wychodzi aż 80 proc. kłamstw. Między innymi dlatego, że nie chcemy znać prawdy, nie jesteśmy na nią przygotowani. Wiele osób nie chce uczyć się mowy ciała; mówią: „ale ja nie chcę wszystkiego wiedzieć!”. Ja chciałbym wiedzieć wszystko, żeby móc potem zrobić z tym to, co ja chcę.
Posługujemy się schematami bez weryfikacji sygnałów. Na przykład uznajemy, że osoba, która siedzi z złożonymi rękoma, jest zamknięta. A tymczasem może jej być na przykład zimno. Niektórzy posługują się powierzchownymi informacjami i na ich podstawie dokonują błędnych interpretacji, na przykład odwracanie wzroku uznają za objaw kłamstwa. Nie wiedzą o tym, że z powodów kulturowych kobiety odwracają wzrok, bo nie zawsze wypada im bez przerwy patrzeć komuś w oczy. Duże błędy to niewłaściwe intencje – skupienie się na wyszukiwaniu sygnałów nieszczerości, które zawsze się pojawią – i rozdzielanie procedury trzech kroków, o której mówiliśmy – nie ustalimy odchyleń od zachowania bazowego, jeśli tego zachowania nie poznaliśmy.
Jeżeli nabrałeś podejrzeń co do szczerości swojej żony lub nabrałaś podejrzeń co do szczerości swojego męża skontaktuj się z Biurem Detektywistycznym Detective Group w Warszawie. Pomożemy Wam zweryfikować szczerość, wierność Waszych partnerów życiowych.
O skutecznej obserwacji prywatnego detektywa (tutaj).
Przed spotkaniem konsultacyjnym sprawdź opinie naszych klientów (tutaj).
kontakt@detectivegroup.pl (skrzynka kontaktowa)
tel. 725-587-801 lub 725-587-802